Labirynt fauna - Guillermo del Toro, Cornelia Funke



Nie tylko dzieci lubią czytać baśnie. Dorośli także często odczuwają potrzebę zanurzenia się w świecie pełnym wróżek i innych zaczarowanych stworzeń. Właśnie dla nich ta mroczna i nastrojowa opowieść będzie idealnym wyborem nie tylko jako wakacyjna lektura, ale także w charakterze zimowego umilacza czasu. Tylko czy książka napisana na podstawie filmu ma szansę zdobyć serca czytelników?

Ta piękna historia opowiada o trzynastoletniej dziewczynce o wdzięcznym imieniu Ofelia, która po śmierci ojca nie może pogodzić się z tym, że w jej życiu pojawił się despotyczny ojczym. Pozbawiony uczuć wojskowy ma za nic potrzeby nowej żony i jej córki z poprzedniego małżeństwa, a jego życiowym celem jest zasłużenie się podczas walk z partyzantami, ukrywającymi się w lasach Hiszpanii. Ofelia walczy z okrutną wojenną rzeczywistością, uciekając do świata książek, który wcześniej pokazał jej kochający ojciec. Ku jej zaskoczeniu okazuje się, że wróżki i magia są tak samo prawdziwe, jak otaczający ją żołnierze. Dziewczynka poznaje także fauna o przerażającym wyglądzie, który zdradza jej pewien sekret…

Był rok 1994 i dziewczynka, siedząca w jednym z samochodów, obok ciężarnej matki, nie rozumiała, co drzewa szepczą. Miała na imię Ofelia i choć ukończyła dopiero trzynaście lat, wiedziała wszystko o bólu utraty.

Szalony pomysł!

Codziennie na ekrany kin wchodzą filmy, których scenariusze powstały w oparciu o wcześniej napisane książki. W przypadku tej wyjątkowej opowieści jest na odwrót. Kiedy reżyser wersji kinowej Labiryntu fauna zgłosił się do Cornelii Funke, ta miała pewne wątpliwości, co do zasadności pisania książki na podstawie uwielbianego przez widzów filmu. Na szczęście ostatecznie nie przeszkodziły jej one w napisaniu powieści, a my możemy cieszyć się piękną, przyciągającą uwagę historią, która na długo pozostaje w pamięci. Gdybym nie wiedziała, że pierwowzorem powieści był obraz kinowy, na pewno nie zgadłabym, że to on powstał wcześniej. Autorka dołączyła do fabuły wiele drobnych elementów, które sprawiły, że nawet zaznajomieni z filmem czytelnicy nie będą się nudzili podczas lektury tego cuda.

Ojciec dziewczynki zmarł przed rokiem i Ofelii brakowało go tak bardzo, że czasami własne serce wydawało jej się pustym, niewypełnionym niczym poza bólem, pudełkiem. Często się zastanawiała, czy matka czuje to samo, ale w jej bladej twarzy nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na swoje pytanie.

Dwa wymiary

Rozpoczynając lekturę tej powieści, musicie być przygotowani na to, że występują w niej dwa typy rozdziałów. Jedne z nich stanowią podstawę fabuły i bezpośrednio opowiadają nam o losach głównej bohaterki, a drugie nawiązują do baśniowego Podziemnego Królestwa, którego dzieje są ściśle związane z historią Ofelii. To właśnie w tych fragmentach powieści Cornelia Funke popisuje się własną wyobraźnią i fikcyjnym światem, który stworzyła na potrzeby książkowej wersji Labiryntu fauna. Chociaż pojawiają się tam wątki, o których nie było mowy w reżyserskim popisie del Toro, utrzymane są one w podobnym klimacie i sprawiają, że czytelnik dosłownie pochłania książkę jednym tchem.


Wilki – tym właśnie byli oni wszyscy, żołnierze, którzy towarzyszyli im w drodze. Wilki, które pożerają ludzi. Matka powtarzała często, że baśnie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale Ofelia wiedziała lepiej. To przecież baśnie nauczyły ją wszystkiego o świecie.

Ach ta okładka!

Krótko mówiąc: cudo! Nie miałam okazji jeszcze spotkać osoby, której nie spodobałaby się oprawa graficzna tej powieści od Wydawnictwa Zysk i S-ka. Cudowny kolor i baśniowe ilustracje, które znajdziecie na kartach tej książki są po prostu przepiękne. Niezwykła treść jest idealnie zgrana z tym, co obiecuje nam wyjątkowa okładka i na pewno pomoże to powieści osiągnąć sukces sprzedażowy w największych księgarniach w Polsce. Oczekiwałam bardzo wiele od książki, napisanej na podstawie lubianego przeze mnie filmu, a niezwykła oprawa tej baśniowej historii zdawała się obiecywać mi jeszcze więcej. Na szczęście wszystkie te obietnice zostały spełnione i z czystym sumieniem mogę polecić tę pozycję każdemu, kto ma ochotę zanurzyć się w świecie magicznego fauna.

Niegdyś północ Hiszpanii porastał las tak stary, że mógłby opowiedzieć dawno minione i zapomniane przez ludzi historie. Tutejsze drzewa wbijały się tak głęboko w pokrytą mchem glebę, że oplatały korzeniami kości zmarłych, koronami zaś sięgały gwiazd.

Z całego serca dziękuję niezastąpionemu Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość zrecenzowania powieści. Chwile, które spędziłam na jej lekturze były magiczne!

/@rutynowa


Komentarze

Popularne posty