Upiorne opowieści po zmroku - Alvin Schwartz


Chyba każdy z nas słuchał kiedyś strasznych historii opowiadanych przez charyzmatycznego mówcę przy ognisku lub w ciemnym pomieszczeniu. Ale czy mieliście kiedyś do czynienia z drukowanym zbiorem takich opowiadań? Alvin Schwartz przygotował dla swoich czytelników prawdziwą ucztę grozy. Pytanie brzmi, czy takie teksty robią na czytelniku wrażenie, gdy poznaje je sam, a nie słucha czyjejś opowieści?

Wśród historii, przytoczonych przez autora, znajdziemy nie tylko znane od setek lat makabryczne baśnie, ale także powstałe całkiem niedawno legendy miejskie. Co ciekawe, w zbiorze znalazło się też miejsce dla czarnego humoru. Opatrzone specjalnym komentarzem groteskowe opowiadania mają nas bardziej śmieszyć, niż przerażać. Każda z historii jest inna i nie składają się one w jedną całość. Nie ma też między nimi żadnych powiązań fabularnych.

Gdy wybiegały z domu, bardzo dziwnie się uśmiechał. Kilka minut później na miejscu pojawiła się policja i mężczyznę aresztowano.

Boisz się?

Niestety sprawdziła się przepowiednia autora, zamieszczona w przedmowie, że większości z tych opowieści należy słuchać, a nie czytać. Przerażające historie mają to do siebie, że często lepiej wpadają na ekranie lub brzmiąc w ustach nieznajomego, niż na papierze. Po raz kolejny muszę przyznać, że horror to zdecydowanie trudny gatunek literacki i niezbyt często rzeczywiście wywołuje u nas strach. Najczęściej książki tego typu są lepsze w formie audiobooków, do których dobierane jest specjalne tło muzyczne, potęgujące uczucie niepokoju. Jeśli jednak szukacie zbioru opowieści, które moglibyście potem opowiadać przy ognisku, to kupno tej pozycji będzie strzałem w dziesiątkę!

Lekarz stwierdził, że kobieta oszalała, i kazał ją zamknąć na jakiś czas w szpitalu. Po tym zdarzeniu nikt już nie widział ani jej męża, ani synów. Po prostu zniknęli.

A co z filmem?

Szczerze mówiąc nazwanie filmu Guilliermo del Toro ekranizacją tej książki jest dla mnie niezrozumiałe. To po prostu bardzo luźna inspiracja kilkoma opowiadaniami i samą koncepcją przytaczania wielu „strasznych opowieści” w jednym miejscu, ale nic poza tym. Jeśli zwracacie uwagę na to, jak okładka książki odnosi się do jej treści, będziecie srogo zawiedzeni, bo niestety jest ona kadrem z filmu, a z pracą Alvina Schwartza ma niewiele wspólnego.

Wkrótce rybacy zaczęli opowiadać, że czasami w nocy widują w rzece aligatory. (…) Ludzie jednak twierdzili, że rybacy zmyślają. Przecież wszyscy doskonale wiedzą, że w okolicy nie ma żadnych aligatorów.

Jednak warto!

W gąszczu niezbyt zaskakujących i wprowadzających w osłupienie historii udało mi się znaleźć kilka perełek, które chciałabym Wam serdecznie polecić, gdy sięgniecie po tę książkę. Przede wszystkim spodobała mi się opowieść Miejsce dla jeszcze jednego. Naprawdę po jej przeczytaniu miałam ciarki na plecach i gdy skończyłam lekturę wszystkich mrocznych tekstów, jeszcze do niej wróciłam. Fanom grozy polecam także historie Dziewczynka, która stanęła na grobie (nieźle się przestraszycie) i Biała jedwabna suknia wieczorowa. Spośród śmiesznych historii, spodobała mi się tylko jedna – Poczekaj, aż przyjdzie Martin.

– Nigdy nie stawajcie po zmroku na żadnym grobie – powiedział jeden z chłopców. – Bo osoba, która leży pod ziemią, złapie was i wciągnie do środka.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość zrecenzowania tej ksiązki. Parę opowieści naprawdę mnie zaskoczyło i dla nich warto było przebrnąć też przez te mniej przyciągające uwagę.

/@rutynowa



Komentarze

Popularne posty